wtorek, 29 kwietnia 2014

Sześć - ostatni

Miałam dość tej pracy. Postanowiłam złożyć wymówienie zaraz po meczach z Irlandią i Słowacją. Przez te dni szerokim łukiem omijałam Marcina i Mateusza. Posiłki jadłam przy stole zarządu a resztę dnia spędzałam w swoim pokoju. Czasami przychodził do mnie Arek, jedyna osoba, której mogłam się wyżalić. Swoją drogą jego zachowanie często wydawało mi się bardzo dziwne.
Kilka ostatnich wieczorów oglądaliśmy razem coś w telewizji w moim pokoju. Oboje siedzieliśmy na sofie w bezpiecznej od siebie odległości kiedy nagle pewnego dnia on założył swoją rękę na moje ramię. Nie przeszkadzało mi to, przez ostatnie dni staliśmy się bliskimi dla siebie przyjaciółmi.
Następnego wieczoru zauważyłam, że Arek nie jest w ogóle skupiony na filmie, co parę minut patrzył się na mnie. Na początku to ignorowałam, ale kiedy jego dłoń powędrowała do mojego uda zaprotestowałam:
- Arek, czy ty się dobrze czujesz?
- Co masz na myśli? - zapytał z miną niewiniątka.
- Myślę, że pozwalasz sobie na zbyt wiele - odparłam i zdjęłam jego rękę z mojego ramienia.
On zareagował milczeniem i posłusznie oglądał dalej film. Dziwny facet. Większość na jego miejscu by się po prostu wkurzyło i wyszło z pokoju.
Nawet ograniczyłam moje kontakty z Teo do minimalnych tzn tylko podczas konferencji prasowej i treningu.
Wieczór przed wyjazdem przyszedł do mojego pokoju Marcin.
- Mogę wejść? - zapytał kiedy otworzyłam drzwi.
- Znowu macie jakiś zakład?
- Chciałem się pożegnać - powiedział zbity z tropu.
- Wejdź - odparłam otwierając szerzej drzwi.
- Posłuchaj, to nie miało tak wyjść. Ja nie chciałem tego zakładu - zaczął się tłumaczyć.
- Ale wziąłeś w nim udział.
- Ten idiota zaczął mnie brać pod ambicje - mówił zdenerwowany - Majka, jesteś świetną dziewczyną, nie chciałem cię zranić.
- To w takim razie co chciałeś osiągnąć tym zakładem?
Marcin usiadł na kanapie stojącej pod ścianą i schował twarz w dłonie powoli ubierając w słowa to co miał za chwilę powiedzieć.
- Inaczej nawet byś na mnie nie spojrzała - odparł w końcu.
To mnie zszokowało. Marcin wszedł w ten zakład tylko po to, aby się do mnie zbliżyć? Czyli, że on był we mnie zakochany?
Usiadłam trochę zakłopotana obok niego na sofie i oparłam swoją głowę o jego ramię.
- Myliłeś się - powiedziałam i zacisnęłam swoją i jego rękę.
Siedzieliśmy tak przez chwilę delektując się otaczającą nas ciszą, którą przerwał ktoś pukający do drzwi.
Zerwaliśmy się z sofy jak poparzeni.
- Schowam się do łazienki, żeby nie było potem gadania w szatni - oznajmił co w zupełności zaakceptowałam. Nie chciałam rozgłosu, nawet jeśli nie mieliśmy być parą.
Otworzyłam drzwi i moim oczom ukazał się nikt inny, tylko Arek.
- Hej, przyniosłem dzisiaj trochę popcornu na film. Masz coś do picia?
- Arek, dzisiaj nie dam rady chyba. Trochę mnie brzuch boli.
- Aaaa, rozumiem! PMS! - wykrzyczał.
Usłyszałam jak z mojej łazienki Marcin próbuje powstrzymać napad śmiechu.
- Widzę, że jesteś doświadczony w tych sprawach - oznajmiłam żartobliwie.
- Miałem już dużo dziewczyn, nic nie jest dla mnie niewiadomą jeśli chodzi o te sprawy - powiedział gestykulując porozumiewawczo brwiami.
- Słuchaj Arek, nie mam dzisiaj za bardzo nastroju na długie ślęczenie nad telewizorem. Zaraz kładę się spać i tobie też to radzę. Jutro masz przecież mecz!
- W sumie to masz rację, ale rezerwuję pierwszy wieczór po meczu.
- Ok - zgodziłam się.
- No to dobranoc! - zawołał i odszedł.
Kiedy zamknęłam drzwi z łazienki wyszedł Marcin.
- Szczery jest - skomentował.
- Daj mu spokój, to dobry przyjaciel. Nie zakłada się o pocałowanie dziewczyny.
- Zmieńmy temat - odparł i usiadł na sofie a ja dołączyłam.
Wyglądało na to, że staliśmy się parą, tak z dnia na dzień. Jednak musieliśmy się rozstać. Postanowiliśmy spróbować na odległość, na razie nie robiąc szumu wokół tego. On w Poznaniu, ja w Warszawie. W końcu kiedyś będzie musiał przyjechać zagrać mecz z Legią.

_________________________________

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

Witam po prawie dwumiesięcznej przerwie :) Kiedy zaczynałam ten rozdział, nie miałam najmniejszego pojęcia o czym będzie a wyszło to co wyszło :D
Mam nadzieję, że się Wam spodobał, jeszcze tylko epilog i definitywnie zamykam tego bloga ;p
Zapraszam na nowego bloga o Raphaelu Varanie - Whole world is watching